Obserwatorzy

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 4 "Macie bardzo sympatyczną ścianę."

*perspektywa Gabrielle*

Kiedy tylko za moimi dziadkami zamknęły się drzwi, Kimberly wrzasnęła głośno coś niezrozumiałego i odstawiła jakiś taniec plemienia murzyńskiego. Następnie chwyciła mnie za ręce i obie zaczęłyśmy skakać dookoła.
-Czy ty się na pewno dobrze czujesz?- zapytałam, przyglądając się jej uważnie.
-Czuję się świetnie!- odparła i pociągnęła mnie w stronę wyjścia.
-Co ty wyprawiasz?
-Jak to, co? Idziemy zwiedzać miasto!
-Nawet nie rozpakowałyśmy jeszcze walizek!
-Na to przyjdzie czas później. Teraz chodź.- rozkazała, zakładając małą torebkę na ramię.
-Poczekaj, wezmę tylko aparat.

*kilka godzin później*
*perspektywa Kimberly*

-Boże, jak mnie bolą nogi!- westchnęłam głośno i walnęłam się na kanapę w salonie.
Ja i Gabi obeszłyśmy chyba cały Londyn. Byłyśmy na Tower Bridge, przy Big Benie, w kapsule na London Eye, po prostu wszędzie! Narobiłyśmy tyle zdjęć, ile normalni ludzie robią przez całe wakacje. A dla nas to przecież dopiero początek!
-Sama jesteś sobie winna.- odezwała się moja przyjaciółka i usiadła na fotelu, naprzeciwko mnie.- To był twój pomysł ze zwiedzaniem miasta.
-Ale przyznaj, że się opłaciło.
-Masz rację, Londyn jest wspaniały.- przyznała z zadowoleniem.
-Która godzina?- zapytałam, przecierając oczy. Strasznie chciało mi się spać i najchętniej położyłabym się na tej sofie.
-Dochodzi ósma.- odparła, spoglądając na zegarek w swoim telefonie.- Dobra, trzeba będzie się rozpakować.
-Niee, tylko nie to!
-Mówiłam, żeby zrobić to wcześniej, ale ty się uparłaś, żeby iść.
-Gabi, ty jesteś taka zaradna i pomocna. Bądź tak miła i mnie też rozpakuj.- zamrugałam przymilnie oczami.
-O nie, nie ma tak dobrze.- blondynka się nie zgodziła i pociągnęła mnie za sobą na górę.
-Jutro nie dam rady wstać z łóżka.- narzekałam i weszłam do swojego pokoju.
Z niechęcią spojrzałam na stojącą przy ścianie walizkę. Chcąc nie chcąc, musiałam ją opróżnić; położyłam bagaż na podłodze, odsunęłam zamek i wyciągnęłam z niego kilka rzeczy, które włożyłam do szafy. Szło mi to całkiem sprawnie, dopóki nie usłyszałam skądś muzyki. Rozejrzałam się dookoła i w pewnym momencie mój wzrok zatrzymał się na widoku za szybą. Naprzeciwko siebie zobaczyłam wielki dom, a dokładniej jedno z pomieszczeń. Było ono niezwykle oświetlone i kręciło się tam mnóstwo ludzi.
-Impreza!- klasnęłam w dłonie i pognałam czym prędzej do sypialni przyjaciółki.
-Co się stało?- wystraszyła się,ponieważ wpadłam tam z hukiem, jakby właśnie wybuchł pożar.
-Idziemy!- krzyknęłam i pociągnęłam ją za rękę w stronę wyjścia.
-Ale gdzie? Co ty wyprawiasz?
-Musimy jakoś uczcić nasz przyjazd tutaj. W domu obok jest jest impreza.
-I co? Że niby ja i ty na nią pójdziemy?
-Dokładnie!- ucieszyłam się.
-Chyba zwariowałaś!
-Dlaczego? Niby co w tym złego?
-Po pierwsze: dopiero co podobno bolały cię nogi...
-To było 5 minut temu.- przerwałam jej.
-Po drugie: jestem naprawdę zmęczona po dzisiejszej kilkugodzinnej eskapadzie i jedyne o czym marzę to kąpiel i ciepłe łóżko. A po trzecie: jeśli myślisz, że cię tam wpuszczą to na serio jesteś nieźle stuknięta.
-No weź, nie bądź taki drewniak. Błagam, chodź ze mną, będzie super!
Ku mojemu zdziwieniu, zgodziła się! Szybko się przebrałyśmy, uczesałyśmy i praktycznie byłyśmy gotowe. W końcu stanęłyśmy przed drzwiami Tego domu...

*perspektywa Gabrielle*

Boże, powiedz mi, co nie opętało?! Dlaczego ja się na to zgodziłam? Nawet jeszcze nie weszłyśmy do środka, a ja już mam ochotę wrócić z powrotem.
-"Nie rób tego!"- wrzasnęłam w myślach, gdy Kimberly nacisnęła dzwonek.
Za późno; po chwili obie usłyszałyśmy zgrzyt zamka i drzwi się otworzyły. Stanął w nich chłopak o brązowych włosach, postawionych do góry i niebieskich oczach, w których bezgranicznie się zatopiłam. Był ubrany w biały T-Shirt w niebieskie, poziome paski i żółte rurki. Chciałam przestać się na niego gapić, ale nie mogłam. Jakaś siła mi nie pozwalała.
-Cześć.- przywitał się. Na dźwięk jego głosu o mały włos nie upadłam z wrażenia. I ten zniewalający uśmiech! Co się ze mną do jasnej cholery dzieje?!
-O co chodzi?- zapytał.
-Siema! Ja jestem Kim, a to moja przyjaciółka Gabi.- przedstawiła nas.- Jesteśmy nowymi sąsiadkami. Zdaje się, że się tu u was jakaś impreza szykuje.
-Owszem, wchodźcie.- powiedział i cofnął się, aby umożliwić nam wejście.
Kimberly nie czekała ani chwili. Wparowała tam i zostawiła mnie sam na sam z tym przystojniakiem.
-A ty nie wchodzisz?
-Wcho... Wchodzę...- wydukałam.
Zaczęłam wodzić wzrokiem za szatynką. Stała przy stoliku z alkoholem i rozmawiała z chłopakiem, który miał burzę loków na głowie.
-Rozgość się.- powiedział do mnie pasiasty.
-Skąd wiedziałeś, że przyszłyśmy na imprezę?- zapytałam ciekawie.
-Kobieca intuicja.- mrugnął znacząco.- A przy okazji, jestem Louis.
-Gabrielle- odparłam.- Przepraszam za Kimberly. Ona jest nierozgarnięta.
-Spoko, nic się nie stało.
-Lepiej pójdę i sprawdzę, co się z nią dzieje.- rzekłam i ruszyłam w stronę przyjaciółki.
Stwierdziłam, iż bawi się świetnie. Śmiała się w najlepsze i rozmawiała z czterema chłopakami, którzy wydawali mi się dziwnie znajomi. Miałam wrażenie, jakbym ich już gdzieś widziała lub spotkała. Jednak w żaden sposób nie mogłam sobie przypomnieć.
-Gabi, poznaj moich nowych kolegów: Niall- wskazała na blondyna.- Zayn- wskazała na czarnowłosego.- Liam- wskazała na szatyna.- i Harry- wskazała na kręconego.
-Cześć!- krzyknęli chórem.
-Hej!- odpowiedziałam, a następnie pociągnęłam Kim za ramię w bok.
-Co ty wyprawiasz?- zapytałam z pretensją. Miałam powody do złości, bo znalazłyśmy się tu zaledwie 5 minut temu, a ona już jest pijana! No, ale czego innego mogłam się po niej spodziewać?!
-O co ci chodzi?- zdziwiła się.
-O co mi chodzi? O to, że jesteś pijana!
-Oj tam, oj tam.- machnęła ręką i pociągnęła pozostałą w jej butelce resztkę piwa.- Nie wiem jak ty, ale ja zamierzam się dzisiaj dobrze bawić i schlać jak świnia. Na razie!- skinęła dłonią w celu pożegnania i chwiejnym krokiem pobiegła w stronę tańczącego tłumu.
Westchnęłam ciężko i oparłam się o ścianę. Skupiłam się na obserwowaniu biesiadników. Kimberly śmiało można było określić jako królową imprezy. Kilkanaście osób stworzyło wielkie koło, a ona stała w samym jego środku, położyła ręce na biodrach i kręciła się w kółko. Po chwili dołączył do niej Harry. Ledwie trzymali się na nogach, ale nie przestawali tańczyć. Nagle przed moimi oczami pojawił się Louis i od razu ogarnęło mnie takie miłe uczucie, jakby fala ciepła zalała moje serce. Zastanawiam się, dlaczego na jego widok miękną mi kolana. Czyżby to znaczyło, że ja... Nie, to niemożliwe! Nawet nic z procentami nie wypiłam, a już jakieś głupoty przychodzą mi do głowy!
-Jak się bawisz?- zapytał i uśmiechnął się od ucha do ucha.
-Świetnie.- odrzekłam.- Macie bardzo sympatyczną ścianę.
-Wiem, też ją lubię.- i również się o nią oparł. Moje ciało przeszedł dreszcz, bo jego ramię dotykało mojego ramienia. W końcu się opamiętałam i spuściłam głowę w dół, a twarz oblał mi rumieniec.
-Może ze mną zatańczysz?- zaproponował.
-M... może lepiej nnie...- wyjąkałam, lecz zaraz dodałam.- A właściwie... czemu nie?- i pewnie podałam mu rękę, a następnie ruszyliśmy na parkiet.

*kilka godzin później*
*nadal perspektywa Gabrielle*

Dobra, przyznaję się do błędu. Pouczałam Kimberly, żeby nie piła, a sama jestem rąbnięta jak mało kto. Dochodzi już 3 w nocy. Większość towarzystwa się rozeszła; zostałam tylko ja, Kim i chłopaki. Muszę przyznać, że to bardzo fajni kolesie. Zwłaszcza Louis, z którym przetańczyłam chyba wszystkie tańce. Zauważyłam, że Harry'emu spodobała się moja przyjaciółka. Właśnie teraz Zayn, stojący za konsoletą, puścił wolną piosenkę. Spojrzałam na Lou, który znowu wyciągnął mnie na parkiet. Co prawda, byłam już bardzo zmęczona, ale nie potrafiłam mu odmówić.

*perspektywa Kimberly* 

-Zatańczysz?- zapytał mnie po raz kolejny już dzisiaj Harry.
-Jasne, chodź.- zgodziłam się.
Akurat leciał jakiś kawałek Ed'a Sherann'a . Niestety nie zdołałam sobie przypomnieć tytułu. Ba, jestem tak pijana, że nawet swojego imienia nie pamiętam. Cholernie boli mnie głowa i chyba się jutro nie podniosę z łóżka. Stanęliśmy z Loczkiem na środku parkietu. On objął mnie w talii, a ja zarzuciłam mu ręce za szyję i zaczęliśmy bujać się w rytm piosenki.
-Od jak dawna mieszkacie w Londynie?- odezwał się.
-Dzisiaj, a właściwie wczoraj się przeprowadziłyśmy. Dziadkowie mojej przyjaciółki wyjechali w podróż i my mamy się zająć ich domem do ich powrotu. Zostajemy tu całe wakacje.
-To fajnie!- ucieszył się.- Musimy jeszcze kiedyś powtórzyć tą imprezę.
-Jestem za.- odparłam,
Nastała chwila ciszy. Zaczęłam obserwować, co się dzieje dookoła. Liam i Niall rzucali się żelkami, Gabi i Louis tańczyli wtuleni w siebie i nie zwracali na nic uwagi, a Zayn stał przy konsolecie i gapił się na mnie. Posłałam mu promienny uśmiech, a on spuścił głowę i zajął się tym, co robił wcześniej.
-Jesteś śliczna- wyszeptał mi do ucha Harry. Popatrzyłam na niego; on przybliżył swoją twarz do mojej i odgarnął mi włosy z czoła. Musnął lekko moje usta. Nie wiem, co mnie opętało, ale odwzajemniłam ten gest. Po chwili nasz pocałunek stał się bardziej zachłanny i namiętny. Nie wiem dlaczego, ale nie chciałam tego przerywać. Pierwszy raz w życiu czułam coś takiego. W brzuchu latało mi stado motyli, a moje serce zalała fala ciepła. Wplotłam dłonie w jego w jego kręcone loki, a on przycisnął mnie bardziej do siebie. W końcu oderwaliśmy się od siebie i próbowaliśmy złapać powietrze.
-Przepraszam.- powiedział.- Nie mogłem się powstrzymać.
-Nic się nie stało.- odparłam i się uśmiechnęłam.- Było super.

*perspektywa Zayna*

Nie, nie mogę na to patrzeć! Kolejna panienka przewija się przez jego ręce. On i Kimberly poznali się zaledwie kilka godzin temu, a już się całują! I to na oczach wszystkich! To jest po prostu nie do pomyślenia! Nie mogę zrozumieć dlaczego każda dziewczyna leci właśnie na Harry'ego? W czym ja jestem od niego gorszy? Może nie mam tych pieprzonych kręconych włosów, które z chęcią bym mu teraz wyprostował, i dołeczków w policzkach, ale sądząc po opiniach fanek też jestem całkiem przystojny. A ta Kim bardzo mi się spodobała. Jasna cholera, że też nie mam takiego piekielnego szczęścia jak Styles! Gdybym tylko nie stał przy tej konsolecie, to zaraz zająłbym się nią jak trzeba. Nie, lepiej nie będę tam podchodził, bo w porywach złości jeszcze zrobię coś mojemu przyjacielowi. Jedyne czego teraz potrzebuję to świeże powietrze i papierosy- moi nieodłączni towarzysze. Ruszyłem w stronę Liama i Nialla, którzy postanowili spożytkować jakoś resztki pozostałego jedzenia i obrzucali się nim.
-Słuchajcie, ja idę sobie zapalić.- oświadczyłem.- Zajmijcie się muzyką. I przestańcie się rzucać tym żarciem!
Następnie poszedłem na taras. Usiadłem na schodach i zapaliłem fajkę. Zaciągnąłem się dymem i od razu poczułem się lepiej. Chociaż nadal byłem wściekły. Czy to możliwe, żebym się zakochał w Kimberly? Nie, to nierealne! To chwilowe zauroczenie; przecież jestem pijany, a w takim stanie wszystko może się wydarzyć. Szkoda tylko, że Harry ją wykorzysta, a potem porzuci. On postępuje tak z każdą. Dla niego dziewczyny to tylko zabawki, które odrzuca się w najciemniejszy kąt, gdy stają się nudne i niepotrzebne. Może ja powinienem ostrzec Kim przed nim? Nie, lepiej nie będę się do tego wtrącał. Zgasiłem peta i skierowałem się z powrotem do środka. Rozejrzałem się po salonie, który przypominał raczej burdel. Louis i jego nowa koleżanka spali w najlepsze na kanapie, Niall zaś wybrał sobie jakże wygodne miejsce pod stołem. Popatrzyłem na niego i mimowolnie zachichotałem, gdyż wyglądał bardzo komicznie z żelkami i kawałkami popcornu we włosach.
-Furby...- potrząsnąłem go za ramię.- Chodź na górę. No chodź...
Horan coś pomruczał pod nosem i przekręcił się na drugi bok. Nie to nie! Jak chce mieć rano oprócz kaca zakwasy, to proszę bardzo! Zrezygnowany ruszyłem w stronę schodów z zamiarem pójścia do swojego pokoju. Niestety, okazało się to nader trudne, gdyż Liam rozłożył się na stopniach. Jednak jakoś udało mi się go wyminąć i doczłapać do mojej sypialni. Tam walnąłem się na łóżka i już po chwili zasnąłem.




9 komentarzy:

  1. świetny rozdział ;) Bardzo mi się podoba ;p No i już jest 1D ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ahh ten Hazza ;P
    ciekawe co zrobi Zayn,żeby zdobywać Kim? ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. oj Harry, Harry ;)
    będzie rywalizacja ? oby tak ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny : )

    http://xxstereoheartsxx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstra! Strasznie jestm ciekawa ich dalsyzch losów! :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rodzial ;D Dzieję sie niech Kim będzie z Zayn`em ;P.♥
    Anka.;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Bosko^^
    Uważaj M_ch_ł wchodzi po schodach XD
    Aaaa F... to nic nie widzi., Zabiję K... za dzisiejszą infe., a ty.?
    Powodzenia z polowaniem na słonie ;****


    http://adriana-louis-kissyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialnie! W końcu pojawili się chłopcy^^
    Oj, to chyb będzie problem bo i Zayanowi i Harremu wpadła w oko....
    Mam nadzieję że jeśli będzie z Hazzą to on jej nie porzuci, tak jak to w swoich przemyśleniach pisał Zayn. Nie mogę doczekać się kolejnego, mam nadziję że szybko dodasz:D Bo ciągle rozmyślam nad tym kogo wybierze? Zayna czy Hazzę?? :D
    Cos czuję że pomiędzy Gabi a Lou coś zajdzieee^^
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://hello-in-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń