*perspektywa Kimberly*
Obudziłam się o jakiejś barbarzyńskiej porze, w dodatku z okropnym bólem głowy. Nie pamiętam, co wczoraj robiłam. Obstawiam, że musiałam dużo wypić, bo bez powodu łeb by mi nie napierdalał. Z trudem przekręciłam się na drugi bok. Nagle poczułam, że dotknęłam swoją stopą czyjejś nogi. W tej chwili przypomniały mi się wszystkie horrory, kiedykolwiek przeze mnie oglądnięte. Odwróciłam głowę w lewo i to, co zobaczyłam do reszty mnie przeraziło. Obok leżał chłopak o kręconych włosach, którego widziałam po raz pierwszy w życiu. Wrzasnęłam głośno i wykonałam ruch nie do opisania. Obróciłam się, lecz nie zwróciłam uwagi, iż leżę na samym kraju łóżka, więc z niego spadłam. Przy okazji pociągnęłam za sobą całą kołdrę . Poturlałam się pod samą ścianę i z hukiem się o nią walnęłam. Niestety, na moje nieszczęście wraz z kołdrą pociągnęłam owego kolesia, który wylądował na mnie.
*perspektywa Harry'ego*
Całą noc spałem jak zabity. Jednak nigdy bym się nie spodziewał, że obudzę się w okolicznościach, w jakich się znalazłem. Nie dość, że cholernie bolała mnie głowa, to jeszcze się w nią uderzyłem. Ciężko otworzyłem oczy i co zobaczyłem? Że leżę na dziewczynie, która wydawała mi się dziwnie znajoma. Zaraz, zaraz, chyba mi się coś przypomniało. Czyżbym się z nią wczoraj całował na imprezie? Dobra, to w tym momencie nie jest istotne. Kimberly, bo z tego co wiem tak ma na imię, patrzyła na mnie przerażona. Uświadomiłem sobie, iż zapewne duszę ją ciężarem mojego ciała. Zszedłem więc z niej, jednak okazało się to błędem. Bowiem okazało się, że nie mam na sobie kompletnie nic, nawet bokserek. Znając życie ona też była odziana jedynie w nagość. Znajdowała się w o tyle lepszej sytuacji ode mnie, ponieważ przykrywała kołdra. Kim wrzasnęła i zakryła oczy dłońmi, by tylko na mnie, a raczej na mojego "przyjaciela" nie patrzeć. Ja zaś rzuciłem się w stronę łóżka i chwyciłem leżącą tam poduszkę i ukryłem się pod nią.
-Co ja tu robię?- zapytała.
-Nie pamiętasz? Przyszłaś tu wczoraj razem ze swoją przyjaciółką na imprezę.
-Ale co ja robię w TYM pokoju, bez ubrań i to jeszcze z TOBĄ?! Boże, co myśmy tu wczoraj albo dzisiaj robili?
Szczerze, to ja też się nad tym zastanawiałem. Nie, na pewno nie! Bo gdybyśmy uprawiali seks, to bym przecież pamiętał! Takich rzeczy się nie zapomina. Jednak zagadka rozwiązała się sama, gdyż w tej chwili do mojej sypialni wparowali Liam i Niall. Na ich widok Kimberly zaczęła krzyczeć jeszcze głośniej niż wcześniej.
-Przestań wrzeszczeć!- darł się Furby, zatykając uszy.
-Myśleliśmy, że inaczej zareagujecie.- powiedział Daddy. I właśnie w tym momencie wszystko ułożyło mi się w logiczną całość.
-To wasza sprawka?
-Co dokładnie?- zapytał blondyn, jakby spadł z Księżyca.
-To wy nas tu oboje położyliście, w dodatku bez ciuchów!
-Przepraszam, tak się schlałem na tej imprezie, że mało co pamiętam.- odrzekł na to Li. Ale dla mnie był to wystarczający dowód. Mimowolnie się roześmiałem. Kimberly popatrzyła na mnie jak na kryminalistę.
-Ciebie to bawi?- zapytała oburzona.
-Sorry, nie mogłem się powstrzymać.
-AAAAAAAAA!!! Zboczeńcy! Ratunku! Pomocy!- krzyczała. Moi dwaj przyjaciele stanęli jak wryci.
-Gdzie są moje ubrania?! Oddajcie mi je! Natychmiast!- rozkazała.
Liam wyjął z szafy ciuchy i jej podał. Przy okazji oddał mi również moje.
-Wyjdźcie stąd! Chcę się ubrać!- po tych słowach Payne i Horan posłusznie wyszli z pokoju.
-A ty na co czekasz?- tym razem zwróciła się do mnie. Nie chciałem dyskutować, od razu spełniłem jej polecenie.
*perspektywa Kimberly*
Boże, powiedz mi, że to jest koszmar i że zaraz się z niego wybudzę! Nie, takie domysły nie pomogą. Wiem, iż to co się przed momentem stało, było prawdą! Ja spałam nago w jednym łóżku z chłopakiem, którego za cholerę nie mogę sobie przypomnieć! Nie no, po prostu świetny początek wakacji! Nawet nie chcę myśleć, co powiedzieliby na to moi rodzice. Zapewne byliby ze mnie bardzo zadowoleni.
Ciekawe, co dzieje się z Gabrielle? Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby się okazało, że również ją rozebrano i położono do łóżka z jakimś zboczeńcem. A może tylko ja mam takiego pecha? W sumie to sama jestem sobie winna, bo z tego co wiem to ja wyskoczyłam z pójściem na tą imprezę. A ci faceci po prostu wykorzystali okazję, że upiłam się jak świnia.
Nagle uświadomiłam sobie, iż już od ponad 5 minut siedzę przy ścianie, okryta tylko kołdrą i zamiast ubrać się i czym prędzej zniknąć z tego domu, to pogrążam się w jakichś bezsensownych myślach. Chwyciłam więc swoje ciuchy, założyłam je i wyszłam z tego przeklętego pokoju. Od razu za drzwiami zderzyłam się z Tym chłopakiem.
-Przepuść mnie.- rozkazałam chłodno, starając się na niego nie patrzeć. Jednak podniosłam wzrok do góry.
-Słuchaj, przepraszam.- powiedział i przeczesał palcami swoją czuprynę.- To nie miało tak wyjść.
-A jak miało wyjść?
-Liam i Niall często robią mi takie numery. Uwierz mi, że nic nie wiedziałem o tym, że tym razem też to zrobią. A już na pewno nie brałem w tym udziału.
-Dlaczego mi się tłumaczysz?
-Chciałem ci tylko wyjaś...
-Ale mnie nie obchodzą Twoje wyjaśnienia!- przerwałam.- Przepuść mnie, chcę iść do domu!
-Kimberly, przysięgam ci, że nie miałem z tym nic wspólnego!
Nie słuchałam go. Nie mogłam zrozumieć, czemu za wszelką cenę próbuje przekonać mnie do swoich racji. Zachowuje się jakby był moim chłopakiem i za coś przepraszał. Boże, a jeśli... Chryste Panie, co ja mu naobiecywałam podczas tej imprezy?! Wystarczy, że wypiję choćby 2 szklanki czegoś z procentami, a już zaczynam głupkować. Jednak jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żebym kompletnie nic nie pamiętała. Być może to oznaka tego, iż powinnam przestać pić i chodzić na jakiekolwiek przyjęcia, dyskoteki i tym podobne, gdyż z tego wynikają same problemy, zwłaszcza w moim przypadku. Zbiegłam szybko po schodach na dół i zaczęłam wodzić wzrokiem dookoła w celu odnalezienia mojej przyjaciółki. Nie musiałam długo szukać, bo znajdowała się w salonie, swoją drogą nieźle zagraconym. Leżała na kanapie, a właściwie to na jakimś chłopaku, który trzymał rękę na jej brzuchu. Oboje spali w najlepsze, na szczęście w ubraniach. Podeszłam szybko w stronę owej sofy i zaczęłam mocno potrząsać za ramię Gabrielle.
-Wstawaj! No wstawaj!
Jednak ona ani myślała mnie posłuchać. Pomruczała coś pod nosem i przekręciła głowę na drugą stronę. Chyba mnie szlag trafi na miejscu!
-Znam lepszy sposób.- za sobą usłyszałam Jego głos. Odwróciłam się, by zobaczyć co takiego kombinuje. Mianowicie, poszedł do kuchni; zaraz wrócił z dwoma szklankami wody w ręku. Wylał to wszystko na naszą parę śpiochów, która momentalnie się obudziła. Nie, obudziła to za małe słowo. Raczej powinnam dodać: "Obudziła się z wielkim hukiem". Ponieważ gdy tylko ich twarze zetknęły się z przezroczystym płynem, wrzasnęli przeraźliwie i spadli z kanapy. Haha, skąd ja to znam? Chyba mam jakieś deja vu.
-Co ty wyprawiasz?!- krzyknęła Gabi, wstając z podłogi. Jej mokre oblicze- niezapomniany widok.
-To jego sprawka!- odparłam, wskazując na chłopaka w kręconych włosach. Dziwne, ale jakoś nie mogłam sobie przypomnieć jego imienia.
-Ej!- oburzył się.- Myślałem, że współpracujemy!
-My? Chyba ci się coś pomyliło. Zwłaszcza po TYM.- wywarłam nacisk na ostatnie słowo, a następnie pociągnęłam moją przyjaciółkę w stronę drzwi.- Gabi, wychodzimy!
*perspektywa Harry'ego*
Pognałem za Kimberly do drzwi, ale okazała się szybsza. Cholera jasna, chyba zaraz poucinam jaja moim "kochanym" kolegom. Akurat teraz musieli sobie przypomnieć o swojej dawnej zabawie pod nazwą "łóżkowa rozbieranka"! Nie wiem dlaczego, ale ta dziewczyna bardzo mnie obchodziła i to, że się na mnie obraziła, stało się dla mnie trochę przykre. Obiecałem sobie, iż ją przeproszę i nie dam jej spokoju, dopóki nie uzyskam przebaczenia. Chociaż tak naprawdę to Liam i Niall powinni nas oboje przeprosić, ale ja też mam do tego powody, bo przecież zamiast się na nich wydrzeć, to rechotałem jak głupi.
Z tymi przemyśleniami wróciłem do salonu, gdzie zastałem Louisa, który siedział na kanapie i podpierał głowę rękoma. Wyraźnie był smutny. Usiadłem więc obok niego i zapytałem wprost.
-Zakochałeś się w tej blondynce, prawda?
Pasiasty spojrzał na mnie przerażonym wzrokiem, jakbym właśnie powiedział, że zjadłem jego cały zapas marchewek.
-Tobie chyba na łeb padło!- zdenerwował się.- Dobra rada na przyszłość: nie pij tyle, bo promile źle działają na twój mózg.
-Nie gadaj głupot, bo sam wczoraj piłeś.
-Ale nie opowiadam żadnych pierdół jak potłuczony.- odburknął.
-To nie są pierdoły, tylko fakty.
-Nawet jeśli, to tobie nic do tego.
-Lou, kochanie, nie wkurzaj się tak, bo złość piękności szkodzi.- rzekłem i pogłaskałem go po włosach. On się roześmiał.
-Oj Harry, ty to jesteś pojebany.
-Ty nie lepszy.- odpowiedziałem i przytuliłem się do niego jak do brata.
*perspektywa Gabrielle*
Kimberly chyba do reszty zwariowała. Wczorajsza, a może nawet dzisiejsza dawka alkoholu niezbyt dobrze na nią podziałała. Jestem ledwie żywa, a ona ciągnie mnie po schodach, jak jakiegoś zdechłego psa. Gdy znalazłyśmy się w salonie, od razu walnęłam się na kanapę i z uwagą zaczęłam obserwować poczynania mojej przyjaciółki, która rzuciła kluczami o ścianę, zaś potem kopnęła nogą w drzwi.
-Ty się dobrze czujesz?- zapytałam ją z troską.
-Nie!- odparła i usiadła albo raczej wyskoczyła na sofę, która o mało co nie wywróciła się do tyłu.
-Właśnie widzę. Opowiadaj, co się stało. Albo nie, sama zgadnę! Zakochałaś się w Harrym!
-Co?!- wrzasnęła i zrobiła wyłupiaste oczy.- W jakim Harrym?!
-W tym Harrym, z kręconymi włosami, z którym całowałaś się na imprezie. No nie mów, że nie pamiętasz!
-Gabrielle, co ty pierdolisz?!
-Przysięgam, że to prawda! Sama widziałam. Haha, mam rację! Zakochałaś się w nim.
-Rozkazuję ci, abyś natychmiast wypluła te słowa, jeśli choć odrobinę mnie lubisz.
-Ale to prawda!
Nie zdołałam jej do tego przekonać. Niemal siłą zaciągnęła mnie do kuchni i kazała pluć do umywalki. Niestety, musiałam to zrobić. Zaczęłam się nawet poważnie zastanawiać nad tym, czy nie powinnam jej zabrać do psychiatry.
-Nie chcesz wierzyć, to nie. Ja i tak wiem, co widziałam. Idź do niego i zapytaj, a przekonasz się kto miał rację.
-Nigdy w życiu nie przekroczę progu domu, w którym ONI mieszkają.- oświadczyła wyniosłym tonem, skrzyżowała ręce na piersi i uniosła dumnie głowę.
-Pragnę ci przypomnieć, że to był twój pomysł z pójściem tam na imprezę.
-Właśnie! Więc gdy następnym razem będę chciała wyjść na jakąś imprezę, to mnie kopnij w dupę i walnij cegłą w łeb.
-Dlaczego?- zdziwiłam się, chichocząc pod nosem.
-Bo mam teraz nauczkę na całe życie, żeby nie wpraszać się na przyjęcia do obcych osób, zwłaszcza do zboczeńców!- wykrzyczała jednym tchem i o mało się nie zapowietrzyła.
-Jakich zboczeńców?
-Wykorzystali okazję, że się upiłam, rozebrali mnie i położyli do łóżka z tym, jak mu tam... Harrym! A on jeszcze się z tego śmiał, potem przepraszał i próbował przekonać, ze on niby nic nie miał z tym wspólnego! Nienawidzę gościa!
Mimowolnie się roześmiałam. Kimberly zawsze musi się coś "ciekawego" przytrafić. Ostatnim razem koledzy z naszej klasy zamknęli ją w męskiej ubikacji i musiała siedzieć tam do końca lekcji, bo o niej zapomnieli. Jak ona się wtedy na nich darła! Nie dziwię się więc, że teraz też się wścieka i żałuje, że poszła na tą imprezę. Ale ja nie żałuję. Poznałam Louisa i wcale nie twierdzę, że jest on "zboczeńcem". Jest fajnym chłopakiem i szczerze mówiąc, chciałabym się z nim bliżej poznać. Coś mnie do niego ciągnie jakby był jakimś magnesem. W dodatku te jego piękne, niebieskie oczy, przyprawiające mnie o zawroty głowy. A gdy trzymał mnie za rękę, kiedy tańczyliśmy, moje ciało przechodził elektryzujący dreszcz. Boże, co ja plotę?! Czyżbym się w nim zakochała?
Świetny rozdział ;) Bardzo mi się podoba, ale ta scena z Kimberly i Harrym nago w łóżku rozbawiła mnie xd ;))
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
http://letmeloveyou1.blogspot.com/
Świetny rozdział, po prostu cudo ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na NN
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Boskii <33
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny :)
Merry Christmas ;*
Super-zwłaszcza Harry;D
OdpowiedzUsuńMiałam mega sen muszę ci go powiedzieć., kiedy popiszemy.?
A i Wesołych Świąt kochanie ;**
Hm.. cały czas, staram się wyperswadować sobie z głowy prolog. Dlaczego? No bo kurczę wiem, że Kimberly umrze. Odniosę się jeszcze do tego prologu, bo w pewien sposób mnie urzekł. Wspaniały, uwierz mi na słowo. Czyli rozumiem, że na początku Harry, ale później i tak Zayn okazał się jej wielką miłością? Zapowiada się bardzo intrygująca historia. Pozostaje mi czekać na nowy rozdział. :D
OdpowiedzUsuńhttp://i-can-see-it-in-your-smile.blogspot.com/
Dobrze dedukujesz x D
UsuńŚwietny! ;>
OdpowiedzUsuńPodoba mi się. Haha. Najlepszą akcja Harry'Ehm i Kim. Nie no uwielbiam to opowiadanie. A Gabriela i Lou aww <3 Czekam na następny.
OdpowiedzUsuń+ zapraszam do mnie :
opowiadnieoonedirection.blogspot.com
Wesołych świąt ; **
Harry'ego. przepraszam za błąd :)
UsuńAAAAAAA-le genialny :DD Jak ja się cieszę, że ty Hadziu takie długie piszesz ^^
OdpowiedzUsuńDaj mi tą cegłę! Musi oberwać za to, że obraża Hazzę!
Oj Gabi i Lou <3 Piękna para Ci powiem oj piękna
Świetny rozdział!! ;*
OdpowiedzUsuńAnka.;P
Jejku jakie fajneee ;DD
OdpowiedzUsuńKOCHAM
Bella
♥
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Hej! :)
OdpowiedzUsuńZostałas nominowana do Libster Awards:)
więcej inf: http://hello-in-my-world.blogspot.com/